słomką dzieloną na cztery zaczarowałeś świat
dwojga oczu. lśniące zachwytem we wnętrzu
połówki bańki mydlanej wypatrywały płatków.
a z nieba padał deszcz. dziwna to była zima.
wytarta cerata za magicznym dotknięciem
suchego źdźbła /nauczyłeś wybierać najlepsze/
stawała się Grenlandią, gdzie w mydlanym igloo
wyobraźnia płatała figle skośnookim Eskimosom.
w grudniowym sadzie ukradkiem krasiłeś
jabłkami bezlistne gałązki gruszy. czerwieniały
radośnie pucułowate buzie sześciolatków.
zabłąkany uśmiech echem wspomnień powraca.
/dziadku/
17.12.2008
wyobraźnia płatała figle skośnookim Eskimosom.
w grudniowym sadzie płatając figle krasiłeś
dziękuję za czujnośc. przemyślę wrócę i poprawię :)
tutaj mam taką bardziej próbę zachowania w ulotnej pamięci kilku wspomnień
co mam zrobic jak wena zimuje?