W imię Ojca
i Syna
i Ducha Świętego.
Mam lat
nie tak mało, ale
niezbyt wiele.
Ostatnio u spowiedzi byłem
na zeszłoroczną Noc Wielką , jak
kościół nakazał.
Od tego czasu nagrzeszyłem :
od wódki nie stroniłem ,
dnia świętego nie święciłem ,
matki i ojca nie czciłem,
imię Boga daremno brałem ,
piłem i w rozpuście żyłem.
Za grzechy żałuję o pokutę proszę.
Czy kochałeś ?
Słucham?
Czy kochałeś ?
Kogo ?
Czy kochałeś?
Nie kochałem.
Trzask.Prask.
Nie ma mnie dla nikogo.
Całość: że niby kto nie kocha, nie istnieje? Hm? Można pić, w rozpuście żyć, a wystarczy wziąć się w miłosne objęcia rzucić?...
A o jaką miłość on pyta? Czy to czasem nie zbyt ogólna wartość?
Pozdrawiam!
Ja niestety przeciw.