Wsi spokojna, wsi wesoła!
Tyś jest raju miłą szkołą,
Na twym sielskim czystym łonie
Martwy duchem też odpocznie!
W miękkiej trawie się położy
I zgiełk miasta nie przysporzy
Żadnych zmartwień, lęków żadnych,
Ni też jadu bestii stadnych.
W takim niebie z Matki Ziemi,
Na dziewiczej tej przestrzeni,
Wśród zbóż złotych, przy ruczaju,
W szumie lasu w słodkim gaju -
Człek tulony wiatrem świeżym
Słuchać będzie ptasich śpiewów.
Lotni bracia tak wieś chwalą...
A ktoś obok gnój wywalił!
*z „Pieśni Świętojańskiej o Sobótce" J. Kochanowskiego
A wiersz mi się podoba, ludzki jest, z zaskakującą pointą jest, klimat archaizmem czuć.
Może tylko w jednym miejscu rytm naciągnięty zaimkiem, jakby słowa odpowiedniego brakło: "Na dziewiczej tej przestrzeni", ale ogólnie, odpoczęłam przy czytaniu.
Dead poet, brrr.
Sobie wyobraźcie, jak w przyszłości poezja ewoluuje, kiedy my już zejdziemy, jak będą pisać buk wie czym i buk wie gdzie i będą na nasze wypocenia słowne jak na eksponaty muzealne patrzeć. I przyjdzie taki ktoś i napisze po naszemu.
Przy tym wszystkim właśnie próbuję odejść od poglądu własnego podobnego do waszego i zobiektywizować widzenie. Chcą pisać rymowańce, fraszki, sonety - niech piszą. Dopóki nie grzeszą.
A ów gnój to nie Bursowska sczyna, a czyste realia.