retrotuszem

towdee

W kinie nie ma już Margot, Panie Albercie
(Czasem myślę, że skończę jak On...)
Stolik w hotelu Le Petit Difference
Ze szkła zalotnie winszuje Burbon

I patrząc jak ongiś dłonią podana
Ubiera szal marki Bon Ton
Czy Pan przypuszczał, że może być sama?
Czy tylko Pan ma prawo doń?

Ten niemy hotel jak z kiepskich komedyj
Było to raz, dwa, czy może też trzy
Białe majtki na oknie siać postrach suteryn
Zaczęły, gdy śmiać zaczęto się z nich

I śmierć nadejdzie, Drogi Albercie
Ten głupi nawyk ucieczki stąd
I w zęby weźmie robacze kwestie
Spełźnie na dno Château de Bordeaux

Choć przecież Pan wie, wszak już jest Pan martwy
Martwy jak śmiech, martwy jak śmierć
Nic a nic ponadto, nic mniej niż powyższe
Na dywanie tureckim, ażby chciało się rzec

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 4 głosy
towdee
towdee
Wiersz · 27 grudnia 2008
anonim
  • Marek Dunat
    panieA - sam wiesz , że Wywrotek czasem psikusy plata. Kierowco ? jak to sie stało ??

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    Marku, a 4 bardzo dobre to nie za mało? Wstaw jeszcze ze 2. ; P

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marek Dunat
    fajne do zaśpiewania z gitarą w zadymionej knajpie. sporo momentów wysmienitych , inteligentnie rymowane . przemyślane . plus!

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Michał Domagalski
    Jak dla mnie nie jest źle. Nawet dobrze. Ja nawet lubię taką wersyfikację/

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    A ja nie wiem co sądzić. Myślę, że gdyby to był wiersz sylabiczny, znacznie wzrosłaby jego wartość. Tak to jest po prostu zgrabnie opowiedziana historyjka, na kawę i papierosy, w ciemnym, zadymionym klubie na Szewskiej.

    · Zgłoś · 15 lat temu