zapakowałam w świąteczny prezent
parę uśmiechów jak z fotografii
grudniową czułość obsypał brokat
rozsiany zapach śnieżnych fantazji
mienią się w blasku świec dookoła
słowa w poprawność pozawijane
tęsknoty drzemią tuż pod jemiołą
rozkojarzone wstaną nad ranem
już obwiązałam wstążką złocistą
wczorajszy dotyk zmarzniętych dłoni
ty wzdychasz chciałbyś tu pod choinką
na zawsze smutek z twarzy przegonić