zacisze kosza pachnie wikliną, gęstnieje od słonecznych smug,
wiąże myśli w błękitne supły, nabrzmiewa szelestami
zmarszczonych szturmów morza na mury zamków z piasku.
lazurowy kocur mlaszcze i mruczy liżąc nam stopy.
częstujesz miętową gumą do żucia i życiem zagiętym
w znak zapytania. zarzucam. łowię. bezskutecznie.
inna woda mnie obmywa i nawet w pustce konfesjonału
czuję spuchnięte od cudzołożnych pocałunków ciała.
hosanna grzesznym! bielmo i chrome myśli, poza snem
bezzębnych starców. dzbany lawendowej wody nie zmyją
krwi zawodu. potłuczone przestworza, przypływ pachnie
spokojną pewnością której próżno szukać.
nadzieja lśni jak kamień w wyboju.
masz rację ew - sporo materiału do rozmyślań. i gęsto. tak, jak to u mnie ;)
opisy - uwielbiam, bo lubię sobie wyobrażać kolory, zapachy, smaki, kształty :)
dzięki Wam za opinie :)
tylko o!boskiemu
nie chciało się ich wymieniać ;)