w Rysy i Gerlach wbił pazury
jak orzeł czai się do skoku
złowieszczy halny pełen mroku
skrzydłami okrył całe góry
lecz jutro skrzydła swe rozłoży
wyrwie pazury tkwiące w skale
żlebami ruszy na Podhale
co napotkane w drodze strwoży
niczym grabieżca wpadnie w sioła
sprawdzi ciesielski kunszt na dachu
wędrowcom w oczy wsypie piachu
zagłuszy to co cicho woła
skrzypiącym kołem ruszy w młynie
pozrywa babciom z głowy chusty
napełni miech kowala pusty
zagwiżdże trwożnie na kominie
od wieków tak się halny bawi
mówią że jest zwiastunem śmierci
bo kiedy zniknie w górskiej perci
zawsze żałobę pozostawi
halny
bronek z obidzy
bronek z obidzy
Wiersz
·
7 stycznia 2009
no no, ciekawe co Marek na to Twoje halne pisanie powie :)
bo ja powiem tak : jest o dwa halne lepiej, jak dla mnie, od poprzedniego, który nam pokazałeś, rymy tu aż tak bardzo nie rażą, a to już plus.
Nieźle wprowadzasz nastrój w pierwszej strofie, można poczuć góry i ten halny, jego moc i siłę i władzę, potem wiejesz nim po okolicach, pokazując obrazy- też nieźle, w ostatniej nawet doprowadziłeś do niegłupiej pointy.
Nie jestem na nie, chociaż tak sobie myślę, że pokażesz nam jeszcze lepsze.
No nic, poczekamy na zdanie innych.