bezimienny

Havy Madman

Szary dzień

Szary jak ja

Szary jak Ty

Nićmi szarości z bielą przeplatany-dzień...

...i noc

Sam wśród książek, próśb i łez

Sam wśród wołań świata-głos słabnie...

Słabnie w śpiewie jego, krzyku, pisku

Z nazwiskiem, lecz bez imienia

Z głową, lecz bez twarzy- bezimienny...

 

Havy Madman
Havy Madman
Wiersz · 10 stycznia 2009
anonim
  • Michał Domagalski
    Może to jest szczere, ale mam wrażenie, że wywarzać się próbuje tym tekstem otwarte szeroko drzwi. Poza tym - o ile nie mam nic do wielokropków - to tutaj zaczynają zamieniać się w bełkot. Nie niosą już wartości, ponieważ ich nadużywasz. Sięgasz po anaforę, którą próbujesz nadać znaczenie elementu budującego ten tekst, ale wywołujesz zaledwie wrażenie nudy. I to nie sama anafora, ale wkładanie w nią nie niosących zbyt wiele energii słów liter. Trudno te uznać za wartościowe klauzule ostatnich dwóch wersów: "bez imienia" - "bezimienny"... To powtórzenie ma jeszcze gorszy wydźwięk niż wszystkie inne w tym tekście, bo przecież nie tyle nie zaskakuje, co "załamuje". Po co to ostatnie słowo?
    Jak dla mnie nie.

    · Zgłoś · 15 lat