ktoś mi wcisnął pod skorupkę
kilka wspomnień nogi ręce chińską zupkę i wątróbkę
więc uciekłem z domu
brzytwa za brzytwą
prawo za prawem
miłość na chwilę
chwila za wieczność
zaciąłem się niewiedzą o nieistnieniu
całego piękna niemocy krew
unosi się ku niebu suche
ciało tańczy oberka z
nieudawaną rozkoszą
delektuje się zmierzchem
Autorze, wybacz, ale moim zdaniem całośc jawi się jako przypadkowa zbieranina słów. dziwnie poprzerzucane. poprzetykane okropnymi rekwizytami w rodzaju krew i rozkosz, czego zresztą trudno tego użyc przyzwoicie. nic tu po mnie.
zaciąłem się niewiedzą o nieistnieniu
całego piękna niemocy krew
unosi się ku niebu suche
ciało tańczy oberka z
nieudawaną rozkoszą
delektuje się zmierzchem
pod moją skorupką