żyjemy w różnych światach, na tej samej ziemi
rozpiętej krzyżem nagości,
porastających ryżem dziedzińców świątyń
niewiary obcierającej pięty do krwi.
w pięści nie śpiew. parszywa prawda.
bez krzyku narodzin, nie poznałbyś dna,
po którym szansa stąpa krokiem marynarza
opływającego przylądek dobrej nadziei.
czas by poczuć i zwątpić
najgoręcej,
uciszać wyrzuty w zaułkach, urągać śmierci
gdy pod niebem głuche stepy łaski.
chcę pić woń rosy na dziewczęcym palcu wzniesionym
pod słońce
lecz po co mi woda bez mocy
zdolnej rozszczepiać światło w zagadce istnienia.
dzięki :)
rozpiętej krzyżem nagości" - sam nie wiem dlaczego, ale niezmiernie spodobało mi się to sformułowanie. Nie potrafię podać przyczyn. Czasami po prostu się coś czuje, i tyle ;) Uwaga, to może być magia...
Pozdrawiam
pozdrawiam :)
... w różnych światach, a jakże podobni ...
znajome i bliskie
dziękuję
Pozdrawiam :)
jeśli jest kilka możliwosci kodu między wierszami wybierz ten najbardziej tobie pasowny:)))