podwórze. wystawia leniwie twarz na słońce,
paznokcie zębami czyści.
nagle coś. gdzieś u góry, w pokoju. kawałek zapachu.
za pas spódnicę podwija, biegnie. po schodach,
po dwa, po trzy. czuje
kawałek koszuli, żelu na włosach,
biegnie.
w kącie
troje zasmarkanych dzieci je rękami. czeka
na nowego tatusia. psy je liżą po mordach,
kury łażą po stole.
uchyla drzwi. kawałek twarzy, ładnej, chudej,
miastowej. na węch, na ręce wystawione do przodu.
znajduje. spódnicę znów za pas bierze.
dzieciakom raźniej będzie w czwórkę czekać.
dziewczę
kostroma
kostroma
Wiersz
·
29 stycznia 2009
jest wiersz,zaskakujący,frapujący,świetny!
Dobre te Twoje teksty wiejskie. Realistyczne. Troje, czworo. No. I świetnie zapisane przyspieszenie po schodach, ruch i dynamika, a to ciężko słowami. Tobie się udało. Dużo czucia w tym wierszu.