Kończyny dolne (naturalne środki lokomocji)

Michał Domagalski

Jesień, nadchodząc ślepym krokiem, obiecała

zmiany (zmiany zawsze obiecuje się na

jesieni). Tramwaje spadną z dębów, by nie

urywać się z choinki – jak autobusy. Nowe.

 

Obok ciało – smród asfaltu i braku. Usta – tylko

sobie znany dialekt. Ręka klepie oparcie

i biedę. Grudzień skuje lodem kał, kałuże, Kalisz,

myśli, słowa i przekonania – przedwczesny przystanek

 

wytrysku.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 5 głosów
Michał Domagalski
Michał Domagalski
Wiersz · 10 lutego 2009
anonim
  • szklanka
    nawias, polisemia, przerzutnie - to najbardziej. 'przedwczesny' z nawiązaniem do wytrysku trochę przewidywalne. dobrze. ale Ty potrafisz dużo więcej :)
    Pozdrawiam :)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    No cóż, niech Kończyny i Koniczyny wylądują obok siebie. ; )

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Michał Domagalski
    Kalisz - nazwa pochodzi od archaizmu kał oznaczającego bagno, mokradło. Ze względu na liczne znaleziska wskazujące na obecność Celtów w okolicy Kalisza istnieje również możliwość, że nazwa pochodzi od celtyckiego słowa cal, oznaczającego strumień lub rzekę. (wikipedia)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Jacek
    Bezsensowna trochę jest ta przerzutnia w pierwszym wersie. Kolejna już lepsza.

    'ślepy krok' nie komponuje się nijak z 'obiecywaniem' potem.

    Dobry fragment o tramwajach i autobusach.

    Podoba mi się smród braku.

    Ale już klepiąca ręka....trochę ta zabawa słowem siłowa. Mam wrażenie że to taka homonimia na siłę trochę...

    i ten kał....kał mi się wydaje absolutnie niepoetycki.

    Mam bardzo mieszane uczucia. Wiersz jest bardzo dziwny. Myślę, że nastrój trochę wymknął Ci się spod kontroli. Raz jak futuryści zachwycasz mnie miastem, potem ten kał...nie wiem co myśleć. Majstersztyk to nie jest, jak dla mnie. Szarpiesz tym klimatem niemiłosiernie. Przeszkadza mi to trochę. Jednak utwór ma w sobie i dobre cechy. Taki mix Ci wyszedł. Pamiętaj jednak, że to tylko moje subiektywne odczucia.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    A jesli już chcesz, żeby były to nowe autobusy, to lepiej tak:

    urywać się z choinki – jak nowe autobusy

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    O i jeszcze "nowe", raczej zbędne.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    mi się wydaje, że troszkę się tu za dużo kombinowało [ale to tylko takie moje odczucie].
    "Jesień, nadchodząc ślepym krokiem, obiecała
    zmiany" - to mi zbyt prozaicznie brzmi i przerzutnia chyba za wiele nie wnosi

    " Tramwaje spadną z dębów, by nie
    urywać się z choinki – jak autobusy" - z tramwajami to ładne, ale dodane autobusy brzmią za nadto sztucznie i w nich jest dla mnie nadsłowie. urywać się z choinki to też taki wyrażenius pospolitus.

    ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się zbyt poszatkowany, nie ma po czym płynąć :/

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    A może "tramwaje spadną z dębów? I dalej też w takim trybie? Trochę ten kał taki na wyrost (jeśli w ogóle kał może być na wyrost).

    Swoją drogą, miło mi, że mogłem przyczynić się do spłodzenia ciekawego tekstu.

    · Zgłoś · 15 lat temu