Kiedy po tobie sprzątałam, kochanie,
jeszcze większy nieporządek się stał.
Pomarańczowy blask bije nocą z nieba.
Obijam się dokładnie tak samo o każdą ścianę,
jak o ciebie zwykłam się obijać.
A ściany okładają pięściami meble po trzykroć
gdy trzecia fajka w trzeciego kiepa się zmienia.
Zapalanie światła ze skawińską częstotliwością
to zaszczyt.
Gryzie mnie poszewka kolanem,
łechce oczy żyrandol.
Wszystko mdleje
jak mdleć przystało na miesiąc przed końcem zimy.
Nie jest zły. To tak na wstępie...
niepotrzebna inwersja na początku i słowo ' nieporządek' jest nie takie, nie tak użyte.
Lekka niekonsekwencja w interpunkcji
'Obijam się dokładnie tak samo o każdą ścianę,
jak o ciebie zwykłam się obijać.
A ściany okładają pięściami meble po trzykroć'
'Gryzie mnie poszewka kolanem,
łechce oczy żyrandol.
Wszystko mdleje'- widzisz, tu popadasz w tą kalkę...niby przykłady inne, wyszukane, ale patrząc na koncept, jest podobnie do reszty. Smutna ta kursywa na końcu, miała być i jest. Nie jest źle, ale popracować trzeba.
pozdrawiam: )
"Wszystko mdleje
jak mdleć przystało na miesiąc przed końcem zimy."
urzekły mnie te słowa, jednak na początku jakby zabrakło pomysłu, przez co zrobiło się nieco chaotycznie, blask ze sprzątaniem i bijące ściany. wydaje mi się, że gdy ochłoną emocje, będzie można zasiąść na nowo do niego:)
Poza tym to debiut, no i to nazwisko .. :D
Ja bym publikowała. Jest w tym pisaniu coś, jakieś pokłady nieujawnione jeszcze. Myślę, ze nieźle będziesz pisała, pisać tak w Twoim wieku, niewielu potrafi.
ale od początku do końca język jest tutaj jeszcze bardzo nieporadny