w takim płomieniu-samo
wypalam bełkot
i będzie przyjemność kowadeł
dla czerwoności otwartych kart
a niech się nauczą bez ogródek na tych grządkach
suszenia suszu w deszczu marszu w biegu amok
albo jeszcze skądinąd
erudycja dla Panny starannej
ale nie żeby bajki pisać jak nijak tak właśnie
odmieniać w paszportach potrzebach a jakże
mam to na dowód w gestii niczyjej
przeprowadzam się inkwizycyjnie
z kąta w kąt kat nocy poranek
układać mi je w myślach ścieżki pająków
i nikomu na ucho
powiewnie boso nowa
ale zawsze tak jakby
schodzimy w ten stukot prostej oka z góry
tłumaczenie zastanów
w hojności bycia
a serce lipca przecież
'a niech się nauczą, bez ogródek na tych grządkach
suszenia suszu w deszczu, '
'przeprowadzam się inkwizycyjnie
z kąta w kąt,'
mi się szczególnie te dwa fragmenty podobają.
Wartościowy jest ten tekst, ale co się namęczyłem z nim to moje : )
Często ten tekst szuka instrumentacji zgłoskowych, co mi się podoba.
PS
I nie ma zbędnych spacji ;-)