jazzjamboree

Witold Adam Rosołowski

rudy murzyn z trąbą białe szczerzy zęby
do kontrabasistki, z której powab tonem
zgrywa czynel szczotą perkusyjny jeżyk
w mrok jak w biel klawiszy fortepianu skłonem
a publiczność słucha w glorii i euforii
jazzjamboree,

trąbą rudy murzyn zakrył białe zęby,
od kontrabasistki ton przewodni zdziera,
jak rąb sukni wietrzyk, wicher wali dęby,
tli perkusji szczota i piano uwiera,
a publiczność bliska badań z kardiologii,
jazzjamboree,

drą równo jak z piły, dźwięcznie po synkopach,
póki akord forte, póki werbel bieży,
od kontrabasistki trębacz w rudowłosach
cmok – w iskierce zastygł i znów zęby szczerzy,
a publika z ognia w dym, memento mori,
jazzzjamboree,

więc żeby nie było żal kontrabasistki,
rudy murzyn z cukru, trąba – tłuszcz w śmietanie,
werbel – kawą w kubku, szczotą ruchy łyżki,
pysio – ptasie mleczko było fortepianem,
a pani, co z kontry basem znad harmonii,
jazzjamboree.

Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski
Wiersz · 20 lutego 2009
anonim