północ zanosi się od kaszlu
do tego czasu zdążyłem już
rozpiąć stanik i teraz całuję
przez koszulkę nagie piersi
ślina zeszmaca przeżera materiał
pozostają dziury wielkości pięści
lecz zanim wskoczę gaśnie światło
jak ćmy podchodzimy do okna
śnieg zaczyna padać otwieramy usta
i wdychamy nawałnicę w płuca
piersi i nasze pneumatyczne serca
w okamgnieniu pełne są lodu
a potem zegar spada ze ściany
z hukiem zasypiamy w oddzielnych łóżkach
i palcami wygiętymi jak szpony
rozdrapujemy niewinny koszmar
północ zanosi się od kaszlu
nF
nF
Wiersz
·
23 lutego 2009
do tego czasu zdążyłem już
rozpiąć stanik i teraz całuję
przez koszulkę nagie piersi"
no tylko, że rozpięty nie świadczy o ściągniętym................co nie zmienia, że i tak peel liże cukierka w szklance przez szybę...
'północ zanosi się od kaszlu'
'przez koszulkę nagie piersi'
'wdychamy nawałnicę w płuca'
'z hukiem zasypiamy w oddzielnych łóżkach'
na nie:
'jak ćmy podchodzimy do okna'
'pneumatyczne serca'
reszta jest nijaka jak dla mnie. Temat wiersza mi się podoba.