rozpływam się
w szarą maź
z dnia na dzień przybieram
coraz to mniej figlarne kształty
jestem nagi, łysy, słaby
za puźno na wytworzenie pancerza
moja metanoja poszła z dymem
jeszcze się tli choć
za chwilę zgaśnie
potem tylko stanę się tym
czym powinienem być
od zawsze