nuż, kto zrozumie z piórzysk stęchłej pary
darcie łbów zwisłych sponad łyd w rąb partów
gdzie do kolana chłopskie oko zarył
stęp jakby z bicza strzelił z jawy w mar, tu
grudą marzenie gdy powietrze w pole
mgłą ciemność bierze za goleń
a ta bez piór i trelu i pazurów
zanosi chmurą sponad giętkiej szyi
gdzie fałd koszuli jął od wnętrza szurać
aż człek się pręży z krwi bliskiej przyczyny
wejścia w ten oddech i weń się umościć
potnieje przestrzeń w krągłości
i rzuca się to, wypluwa za siebie
bo szatan jaki uturlany w mące
iskrzy w czas pierza w pokruszonym chlebie
którego moczą do uczty w Radomce
gdy bab i chłopów z pierz ławą pospołu
nosi od kur od rosołu
-----------------------------------------------
od autora: Radomka - wieś na rzut kurą od Koziczyna
Radomka - w puchu marnym.
Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski
Wiersz
·
2 marca 2009
-
ewjak najbardziej mój klimat i chociaż dopiero za trzecim razem udało mi się przeczytać płynnie - bardzo mi się pod.ba.
-
estelDuże tak. Świetnie. Jest klimat, jest mądrze, ciekawie i z polotem.