dłonie w cieniu/ skarga/ zarażam się chłodem.
powierzchnie beznamiętnie odbijają myśli.
zastygam w porannej niedopitej kawie.
tylko moje/ skarga/ intymnie rozwleczone
frasobliwe czekać, z przydrożnej rosochatej
i odlotu ptaków buduję ołtarze, w tle obraz
piersi/ skarga/ nabrzmiałe, chcą - nie wiem, sama
nie wiem - pieszczot, szlochać, ciebie, widzieć,
kochać wreszcie, na oścież drzwi, ja- otwarta
po mojej stronie śniegu listonosz nie puka.
kawa, ta poranna, jeszcze zimniej. skarga