Srebrzyste oczy nasze
Słyszysz dźwięk dzwoneczków błękitnych?
Jakże brakuje dziś białego śniegu,
Co odbija słoneczne promienie
Przyłożysz go do twarzy
Włosy rozpuścisz
Założysz płaszcz szary
Uśmiechniesz się, jak potrafisz
Najlepiej
Ty też, kolorowy pajacu
Ciesz się bielą
W tym cudownym puchu się połóż
I zaśnij
Nabierzesz wyrazu
Staniesz się kimś
Zobaczyć ten przepiękny śnieg
W dal spojrzeć
Tam, gdzie horyzont granicę wyznacza
Naszych drobnych światów
W śniegu się zakochać
Śnieżna panna
Wpatrzy się we mnie
A ja w Nią
A wy, słoneczni kompani bezchmurnych przestrzeni
Odejdźcie od nas
Za góry białe
Za pokryte cudownością lasy
I miłością skute rzeki
W kolejną zimę
Ekstrawagancji.