śmieszny ludzki odruch tylko mięczak płacze
syndromy tęsknoty zabijam w banałach
emocje na łańcuch - niech się nie panoszą
kiedy skowyt wzbiera przy pełni rwie płuca
nie dam! nie pozwolę!
autorytet znaczeń owijany w wiersze
z zastrzeloną prawdą daleko nie zajdzie
ma zbyt krótkie nogi (gad demm ożył)
rozdwojony język spina błyskawicznie
- klamrą zaufanie
zbiorem drętwych zasad
trzaśnij o podłoże (gdy za miękkie wnętrze)
podziel ostrym cięciem na gorszy gatunek
mózgi do przemiału
resztek nikt nie zbiera
Podoba mi się, powiem od razu. Jest tu kilka wersów, które skupiły moją uwagę szczególnie. Bardzo obrazowy jest już sam początek. Dużo mówi o wierszu, który potem ciekawie się rozwija. Właściwie pozbawiony interpunkcji. Podoba mi się ten zabieg. Dodaje siły wykrzyknieniom. wyrzuciłbym tylko ten myślnik. Podoba mi się ten motyw autotematyczny, bo jest bardzo prawdziwy. cały utwór z resztą jest prawdziwy. Ostatnia strofa bardzo mocna, ale to takie swoiste apogeum tekstu. No podoba mi się, podoba...