po krawędzi

KaKa

on potrzebuje dziś krawędzi

mój poszukiwacz sensu

otworzy klapę w podłodze

pójdzie na strych

handlować swoją duszą

wśród cząsteczek tlenu


lawendowe listy

obudzi w pamięci

uśmiechnie się w zamyśle

przestraszy

wzruszy

wyłowi z ciszy dźwięk

zamknie go w butelce

gdy przyjdzie mu

nazywać chwile

za późno


a z powiek ulotni się sen

jak zapach bzów

na komodzie przy łóżku

godzinami silny wiatr

godzinami szklane oczy


świeże bzy

ułożone w nową datę

za późno na interwencje

z radia refren przemijania

z gazet przemijania refren


on potrzebuje dzisiaj sił

na każde kolejne świeże bzy

a po krawędzi jest łatwiej

zawsze może pójść

do nieba

przez klapę

KaKa
KaKa
Wiersz · 28 marca 2009
anonim
  • Marcin Sierszyński
    O nie, już pierwsza strofka mierzi nieprzebranie.

    · Zgłoś · 15 lat
  • ew
    o nie Panie A.
    kobieco jest i płynnie jest i prosto i obrazowo i klimatycznie
    i ja na tak

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    To ja się kobiecością raczej nie wykażę, jak stwierdzę, że mdły okrutnie to wiersz, przegadany do granic mojej czytelniczej wytrzymałości i bez najmniejszego polotu. Wyłuskałam jednak coś ciekawego: "z radia refren przemijania
    z gazet przemijania refren" - w reszcie wersów jednak nie widzę zamysłu.

    · Zgłoś · 15 lat
  • KaKa
    Dziękuję zarówno za pozytywne jak i te mniej pozytywne komentarze =) .

    · Zgłoś · 15 lat