Wielka Macierz w Cuernavace

Jarosław Jabrzemski


tu Kybele cuchnie owocem agawy
i choć nie pachnie słodką macierzanką
podobnie leczy nieśmiałość

na ogół nieco roztargniona jednak
mobilizuje się w koronie z murów obronnych
czopuchem z szaty frygijskiej nakrywa krater
i wszystko co pod nim

w tak komfortowej sytuacji dłoń nie zadrży razem z ziemią
konsul nie uroni ani kropli meskalu w akcie marnotrawstwa

kręcąc się wokół własnej osi
w rytmicznych podskokach wpadnie w trans
gotowy do samookaleczenia odłamkiem butelki
po opróżnieniu rozbitej o słonecznie zgorzały bazalt
stoczy się po neku

albowiem
dopóki ziemia trzęsie się
ludzie się rodzą
i giną

pod wulkanem
Jarosław Jabrzemski
Jarosław Jabrzemski
Wiersz · 8 kwietnia 2009
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Pod wulkanem urodziło się dziecko.

    Wrócę później.

    · Zgłoś · 15 lat
  • modliszqa

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Po pierwszym czytaniu spodobał się. Wrócę jeszcze podumać nad nim... Pozdrawiam świątecznie.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Marcin Sierszyński
    Wróciłem i wiele więcej powiedzieć nie mogę. Podoba się bardzo - i tyle.

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Jest początek, środek i koniec. Cóż rzec więcej, jeśli nie bdb. ;)

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    Bardzo mądry wiersz. Do wielokrotnego czytania i z silną puentą.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Jarosław Jabrzemski
    Pięknie Wam dziękuję za przychylność dla tekstu.

    Johannes Tussilag; i ja serdecznie pozdrawiam.
    Modliszqa; :)
    Jaqint ; miło mi :)
    Pan A. ; z podziękowaniem pozdrawiam.
    Estel; bardzom rad, że przypadł. Pozdrawiam z niskim ukłonem.

    · Zgłoś · 15 lat