wierzba roześmiana

Jarosław Jabrzemski

ja twardziel
zgrzypik

wstępnie żeruję w łyku
później dyskretnie wchodzę
pomiędzy korę a drewno
i wtedy wierzbę łaskoczę
do łez

czynię ją rzewną

jestem aktywny
o zmierzchu i w nocy skrzypię
wspólnie zestrojonym dźwiękiem


twardością ksylemu
mięknę

co moim szlochem
to wierzby chichotem
moim staraniem oszukanych wzrusza
zwana płaczącą śmiechem się zanosi

przekłamywanym w uszach

Jarosław Jabrzemski
Jarosław Jabrzemski
Wiersz · 10 kwietnia 2009
anonim
  • modliszqa

    · Zgłoś · 15 lat
  • Ir
    No, wstyd mi niepomiernie, że dopiero Cię zoczyłam:::)))))
    Zgrzypik sympatyczny, najbardziej to :

    "co moim szlochem
    to wierzby chichotem
    moim staraniem oszukanych wzrusza
    zwana płaczącą śmiechem się zanosi

    przekłamywanym w uszach".............wolę śmiech niż płacz...:)............Serdecznie....Ir

    · Zgłoś · 15 lat
  • estel
    "wierzbę łaskoczę do łez" - niezwykle urocze.
    "co moim szlochem to wierzby chichotem" - takoż.

    Wiersze takie jak ten nazywam wierszami na dotyk, bo niemalże można się w czasie lektury umiejscowić we wskazanym miejscu i posłuchać o czym szumią. Śmiech przekłamywany w uszach - jestem na całkowite tak dla wiersza.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Marcin Sierszyński
    Właśnie. Bardzo sensualny.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Jarosław Jabrzemski
    Dziękuję za przychylność.

    · Zgłoś · 15 lat