Zapominałam o słońcu myśląc o tobie,
a niebo było zazdrosne.
Kłamałam do gwiazd o niej,
tej co nigdy zaistnieć nie miała.
Kroczyłam boso przez złote pola
i szukałam cię tam gdzie nigdy nie byłeś.
Pamiętasz jak motyl wiatrem niesiony
wpadł na szkło twojego okna?
Myśl miał na skrzydłach wyhaftowaną.
Śniłam o kamieniach, o kwiatach,
o wolności, o życiu, przyjaźni i wodzie.
Do moich snów przyjdź z wizytą
bym na złotych polach odnalazła twój cień.
krocząc
The Madeleine
The Madeleine
Wiersz
·
11 kwietnia 2009
"Kłamałam do gwiazd o niej,
tej co nigdy zaistnieć nie miała." - to jest okrutnie koślawe, niej - tej, co nie miała zaistnieć, a kłamałam, czyli chciała peelka, żeby była, ale to nie było możliwe - no weźże to jakoś po ludzku zapisz. Inwersja tu nie sprzyja.
"Kroczyłam boso przez złote pola" - tu chyba chcesz bardzo pójść w romantyczną konwencję, niestety odchodzisz od niej momentami, co sprawia, że zapomina się o pomyśle, a złote pola brzmią już tylko jak wyrwane z Inwokacji i zupełnie nie pasują.
peelka chodzi, szuka, a wie, że nigdy tam ukochanego nie było - jakież to naiwne, zarzut podobny do tego powyższego o miłości.
Nie no, o tym motylku to ja już nie będę pisać, bo bym musiała być złośliwa.
Kolejno następuje wyliczanka o czym to peelka śniła - gratuluję różnorodności! To jedna noc była?
Aż dziw bierze, że adresat jeszcze się nie śnił, skoro peelka się za nim po łączce uganiała. Choć go tam nie było.
Chyba przestane pisac o uczuciach bo mi wyraaaaźnie nie wychodzi ;P