CROSSROADS

annabell123

grzęznąc w oczach kamer czekamy na wieczność
z innego punktu patrząc historia to pasja

lepki pot, kurz na drodze, bolało podobnie
nieśliśmy się nawzajem- taki był scenariusz,
upadamy, celowość, żeby bili brawo
pierwsze - nie gardzić rolą. i stało się twardo!

mistyczne magdaleny o ponętnych kształtach
przeginały się w talii żeby widzieć dobrze
jak gwoździe wchodzą w mięso, gruchoczą drewno, kości.
przybito ciebie do mnie czy może odwrotnie.

liczy się gest, show, tłum - stutysięczna hydra
cyrk, arena, widownia. mdleją? nie przerywać
spektakl to przecież kasa, dramat czy komedia,
ma trwać. żelazny gwoźdź programu czyli finał.

superstar krzyż i człowiek, frekwencja na sto procent.
tak kochać, żeby zdradzić wielkość jednym zdaniem
jury w cannes galilea da najwyższe noty - złota palma.

następny „powrót do edenu”.

annabell123
annabell123
Wiersz · 15 kwietnia 2009
anonim