wyszedł po zapałki
gdy wrócił za drzwiami
panoszył się wiatr
zaprowadziła go sąsiadka
mamrocząc całą drogę
zrozumiał tylko
dłużej nie mogła czekać
przenieśli ją tu
splunęła na odchodne
zapalał jedną po drugiej
wsuwając w piasek na wysokości serca
powtarzał
teraz mamo możesz być ze mnie dumna
zrobiłem je dla ciebie
sam
Przede wszystkim tytuł razi bardzo - zbyt prosty i oczywisty.
Pierwsza strofa jest ok- nie czepiam się, bo delikatnie wprowadzasz nią czytelnika w klimat.
W drugiej , zaraz na początku wkładasz sąsiadkę - ani to słowo ładnie ani poetyckie - tu mnie odstraszyłaś od dalszego czytania, bo poczułam się jak przy czytaniu opowiadania a nie wiersza. Splunięciem na odchodne znowu podnosisz poziom. Pointa trochę śmieszy.
Gdyby nie ta sąsiadka , byłabym za.
Młodość komentujących nie usprawiedliwia zaniedbań kulturowych.
Zanim nie poznasz tła, nie komentuj tak żwawo Panie Le mur (co z tego, że na studiach nie wyłożyli?)
Proponuję Suppe paa en Pølsepind i więcej oczytania.