przestałem się potykać
brak stoków uleczył obolałe stopy
i plecak doświadczeń lżejszy
wypadły po drodze kamienie
z których niegdyś serce
gdzie oczy kłamały
nić przeplata drogę
kulturalnie pukając
do drzwi arkadii
nie odczuwam bólu
jedynie przechowuję w sobie
szczyptę tego co mieli
gdy przechodziłem
przez muzeum zazdrości
warto przenieść wiele gór
bo jeden cień po drodze
może się podwoić
odbijając szarość
uwięzienia
plecak doświadczeń - wrrrrr, a to, że on lżejszy - dziwne, bo zwykle ich przybywa niż ubywa
przechowuję - zjedzony ogonek
przechodziłem po muzeum - znaczy po dachu ?
skoro uwięzienie ma swoje blaski a podwojony cień może je odbić ... to nie wiem , czy warto przenosić te góry ....
Dobrze, że wziąłeś pod rozwagę uwagi. Szczególnie muzeum brzmi lepiej.
Całość jednak wydaje mi się zbyt zaciemniona obrazami, ale to może być tylko moja subiektywna uwaga. Trudno mi być na nie, ale i na tak nie umiem się zdecydować.
brak stoków uleczył obolałe stopy
i plecak doświadczeń lżejszy
wypadły po drodze kamienie
z których niegdyś serce"
Już od samego początku, widać że starasz się utrzymać swój styl. Podoba mi się metafora stoków, obolałe stopy, które się z tym łączą, też są ok. Nie rewelacyjne, ale na poziomie. Tylko ten plecak...od razu ciśnie mi się sztampowy "bagaż doświadczeń" i zalatuje opowieścią pijaka, którego życie doświadczyło,a ten jest niebywale nieszczęśliwy. To tylko takie moje. Nie podoba mi się też elipsa, użyta w ostatniej linijce pierwszej strofy. I kamienie są dość wyświechtane...
"gdzie oczy kłamały
nić przeplata drogę
kulturalnie pukając
do drzwi arkadii"
Tu już nie jest tak źle, jeśli chodzi o nić i oczy. Jednakże 'kulturalne pukanie do drzwi arkadii'' odstręcza niemiłosiernie. Ty musisz tę arkadię dać nam w formie, według której my się dopiero dowiem, że to o nią Ci chodziło. Motyw arkadyjski jest bardzo trudny w swojej naturze i trzeba nie lada umiejętności, żeby się w ogóle za niego brać.
"nie odczuwam bólu
jedynie przechowuję w sobie
szczyptę tego co mieli
gdy przechodziłem
przez muzeum zazdrości"
"jedynie przechowuję w sobie" Tu zmieniłbym szyk, albo wywalił 'jedynie'. I nie podoba mi się "muzeum zazdrości" Nie podoba mi się z dwóch powodów: doboru słów i oklepanego schematu porównawczego...
"warto przenieść wiele gór
bo jeden cień po drodze
może się podwoić
odbijając szarość
uwięzienia"
Używasz tego frazeologizmu dość nachalnie. Jeśli bawisz się słowem, musisz robić to umiejętniej. Wypadałoby zrobić coś z szarością w zakończeniu. Lubię ten kolor, bo jest niebywale poetycki, dlatego dołożyłbym mu to i owo.
Nie podoba mi się frazowanie w tym wierszu. Za dużo chciałeś chyba w nim powiedzieć i się zaplątałeś...Tym razem, jestem na nie...na szczęście nie ja decyduję...