gdyby zbladły mi usta poczułbyś dosadniej
stan kiedy rozmywają się bogowie a powietrze
cierpi nie gorzej od nas.
szeptem nie da się tego naprawić. za mokre włosy
za mało słońca. kilka nut jazzu pałęta się w myślach
że wczoraj było przyjemniej.
ostatnie ptaki zlatują się właśnie w to miejsce
powroty następują w momencie odejść. to nic innego
jak mechanika.
w ręczniku czy bez- tak samo jest mi nago.
dotykam palcem słońca. jestem już chyba ślepa
że widzę cię w promieniach.
w kilka sekund po twoim odwrocie
Justyna Matuszek
Justyna Matuszek
Wiersz
·
2 maja 2009
Pierwsza strofa najlepsza.
Całościowo jestem zdecydowanie za. Szczególnie za tę nagość nawet w ręczniku.
Poza tym dobre pisanie.