może łatwiej byłoby gryźć płyty z żelbetonu
niż odnaleźć korzenie. ja stamtąd. tylko tak trudno przekroczyć
czas, siebie, nas gdzieś po drodze rozstawionych jak słupy.
łatwiej uciec nieśpiesznie, bez wiatru w żagle. stabilnie znaleźć
koniec świata. i tylko nie mów, że to właśnie moje miejsce.
nie wierzę.
może umrzeć nie przywołując imienia. zapomną szybciej
przecież nie istniałam w zamyślonych świtach.
boję się nocy
codziennie bardziej. dna, którego sięgają przeklęci.
jesteś światłem, tylko tu mi wracać prosto,
z czyśćca nie potrafię wyjść.
3.05.2009
w linii prostej
Latte
Latte
Wiersz
·
4 maja 2009
bardzo sugestywnie oddałaś nastrój wewnętrznej rozterki.
życie to jedno wielkie przeciąganie ,nie mylić z przeginaniem choć i do tego niedaleko... ważne by consesusa po drodze spotkać
ładnie ten strach umiejscowiłas,ten strach który towarzyszy kobietom po przejściach i facetom z przeszłoscią...
podziękuję Davidowi Martinowi, który swoimi wiecznymi rozterkami natchnął mnie do napisania tego wiersza :) a swoją drogą piękna postać literacka.