Miała chyba dwadzieścia lat,
nie obchodził ją zupełnie świat,
bo gdy tylko czegoś chciała,
nigdy tego nie dostawała.
Dzieciństwo spędziła ze świrami,
Gnębili ją, dniami i nocami,
aż przyrzekła sobie jedną rzecz,
nigdy nie wybaczy im tego że,
niemiała przyjaciół, ciągle bała się,
i modlitwą uspokajała cierpienie.
Aż na końcu spotkała osobę,
która nie bała się powiedzieć "pomogę",
ale za późno dla niej było,
i niestety źle się to skończyło.
Karolu ja dodam jeszcze: o Matko Boska!!