saska kępa

Jarosław Jabrzemski


ta ździra zawsze była agresywna
nie wpadajcie w stupor mówiła chłopakom
gdy patrząc pod słońce wyraźnie widzieli
że nie nosi majtek pod sukienką

noce bywały spokojne w jej szaleństwie
pijana pozwalała wszystkim nie sięgając
po trudne słownictwo męża psychologa
wyciszona świtem dyszała w brudne szklanki

po seksie analnym bolała ją głowa
nawet nie wspomniała o straconych zębach
połowa przedmieścia znosiła jej mendy
i butelki pełne wymarzonych światów


rozebrałem gołębnik
pazury bez obrączki wściekłe
drapią powietrze przedwcześnie zatęchłe
choć nie ma powrotu
wyjdzie za mnie jak kot z Rhode Island
rezydent domu spokojnej starości

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 4 głosy
Jarosław Jabrzemski
Jarosław Jabrzemski
Wiersz · 8 maja 2009
anonim
  • Jarosław Jabrzemski
    Anty; nie wnoszę do strony - wnoszę na stronie (czasami na skronie).
    Z tej strony wynoszę specyficzny model wartościowania, co jest cenne.
    Proszę nie oczekiwać.
    Do Pana należy przyszłość - ja jestem co najwyżej teraźniejszością - eufemistycznie dopowiem: schyłkową.
    Serdecznie Panu życzę pisać takie "przeciętniaki" i lepsze, dużo lepsze.
    Póki co, jak na Pana wiek.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Paweł Lewandowski
    kolejny przeciętniak nic nie wnoszący do tej strony. Jak na Pana wiek, doświadczenie z językiem można więcej oczekiwać.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    ja prawie zawsze czytam, ale nie zawsze wiem, co napisać. piszesz w poetyce, która nie do końca akurat do mnie przemawia, co nie uważam wcale za zarzut, a wręcz staje się większym wyzwaniem ;)

    gołębnik może właśnie dlatego bardziej, bo dał mi szersze pole do popisu i to on w zasadzie wepchnął mnie na jakiś trop.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Jarosław Jabrzemski
    Oranżadko czerwona; dziękuję za tak wnikliwe pochylenie się.
    W końcówce chodzi i mruczy.
    Pod sukienką istotne - nie nosiła transparentnych spodni.
    Dlaczego bez seksu? Badanie per rectum?
    Kawa na ławę be, a gołębnik cacy?
    Ten niezrozumiały?
    Duś, duś, duś, duś gołąbeczki.
    To starzyka los.
    Miło mi, że czytasz.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    w końcówce chodzi o kota Oscara?
    takie to strasznie wszystko zbite dzisiaj, że palec trudno wetknąć, więc najpierw skrajnie - czy to istotne, że pod sukienką? może i to krok do większej zdziry, a może większą będzie, gdy nie będzie nosić ich wcale?

    "po seksie analnym" - wyeliminowałabym samo słowo "seks"

    "połowa przedmieścia znosiła jej mendy " - natomiast ten fragment mi się podoba, bo w końcu menda to nie tylko jakaś tam wesz, ale zazwyczaj mówi się tak do ludzi, żeby ich obrazić, czyli i drugie pejoratywne znaczenie.. bo to czy roznosiła robactwo czy meneliła ludzi? a może wszystko na raz. to mi się podobało, bo mogłam się zastanowić ;) i "wymarzone światy z butelek" też brzmią ciekawie.

    gołębnik. nie daje mi spokoju, nie do końca wiem, co z nim zrobić. dalej zinterpretowałabym może w tą stronę - słowa peela niekoniecznie przy "wyjdzie za mnie" muszą odnosić się do kobiety, o której mowa była wyżej. tamta była przykładem destrukcji siebie i okolicy. hmm... o właśnie. może peel boi się wziąć ślub, wyobraża sobie czarne scenariusze, a na koniec mówi, że ona przyniesie mu tylko zgubę - śmierć. bo w końcu ten kot przybywał razem ze śmiercią, prawda?

    mimo wszystko uważam jednak, że część pierwsza za bardzo "kawo-na-ławowa". możliwe, że jest tam coś czego nie potrafię odczytać, ale męczyło mnie.

    · Zgłoś · 15 lat temu