Andrzej Cnotliwy tłumaczy sam
siebie co w konsekwencji doprowadza do dziwnych nieporozumień i
dopełnień
*
trzy
pierwsze dni maja jako
świąteczne świetnie się
nadają do zadawania
niepotrzebnych pytań
trzeba wytłumaczyć decyzję
rodziców (imię) i pochodzenie
(nazwisko) ubrać
w przemyślaną całość
okoliczniki czasu przeszłego przypadki
zależne od chaosu myśli zamienić
pajęczynę bełkotów w
bezwzględnie dodatnią wartość stałą
funkcję odcinek prostej tradycji
rozwarty kąt możliwości ograniczyć
słowem
do ostrza jednoznaczności
punktu
*
Andrzej Cnotliwy rozbiera się zdejmuje
marynarkę znaczeń spodnie dźwięków
bieliznę liter i rozważa kulturowe
naleciałości skóry
próbuje założyć ubranie na ciała
obcych wszystko jednak za
nadto zwisa uwiera tworząc
odciski nieporozumień
język nie rozpoznaje drobnych
smaczków a przecież to kwestia
smaczku
*
Andrzej Cnotliwy chciałby nie nabierać
głębszego sensu wierzyć Staremu
Poecie w zużycie
słów
wystarczyłoby mu to co w kałuży
i tak nie umiałby tego wypić rozszyfrować
znaczeń odbić przecież można
się utopić
nawet w łyżce wody
głębia napawa lękiem Andrzeja
Cnotliwego te wszystkie nurty zdradliwe
prądy konteksty i nawiązania z vademecum
maturzysty
dużo słuszniej i bezpieczniej
byłoby napisać podręcznik
elementarz abc pływania ale
to zadanie dla znawców dla tych którzy
zawsze
wiedzą lepiej
Andrzej nie jest nawet Lwem
więc pisze wiersz
poemat buduje dach
basenu
Tylko się nie obraź.