Piekło, Aleksandrze, jest we wnętrzu
ziemi, za którą będziesz tęsknił. Sam,
bo nie będzie nikogo, kto by się wstawił
za kilka obietnic. Na ostatnim piętrze
wyciągniesz bezradnie ręce
i sięgniesz, Aleksandrze, po wnętrze rudej
Maj, do której nie da się zajrzeć. Inaczej
niż za karę nie odda pokrętnych znaczeń,
nie wytłumaczy zapisów na ścianie. Nie
zadrży na znak zgody, gdy zagrzmi,
bo to nie jest balet, Aleksandrze, to stanie
w miejscu, podrywanie się na każdy
krok stawiany twardo i po ziemi.
Ziemia, za którą będziesz tęsknił - jest jednocześnie ziemią, która skrywa piekło. Hmm. W sumie dużo się tu dzieje, stąpanie po powierzchni ziemi-piekła... ech. Coś w tym jest. Być może to jest jedyny, który mi się naprawdę podoba z tego cyklu. Chociaż czytając je pod rząd można zobaczyć różne rzeczy wskazujące na pełną świadomość pisanych tekstów, które łączą się cienkimi a obszernymi kanalikami.
Bardzo pięknie słodko-gorzko to napisałaś.
za kilka obietnic. Na ostatnim piętrze
chylę czoła panno:)