tamtą kobietę zwróciłem rodzinie
Rafał Wojaczek
Teraz, kiedy obie moje dusze w fałszywym ciele
trochę się już duszą, chciałabym nie wstydzić
rozebrać, miasto święte i krzywe
namiot na żebrach, zdjąć. Teraz,
kiedy chryzantemy i obie nasze trumienne suknie są już
utkane z białego przędziwa, odwołuje psy,
które warowały pod drzwiami domu, światła
znoszę granice. Czas jakiś
jeszcze potem anomalie
- szepty i krzyki,
ale coraz dalej
i dalej - psy z głodu,
z ciemności, wszystko
co się nie może wcielić oddziela się,
odwraca,
odchodzi.
"Teraz,
kiedy chryzantemy i obie nasze trumienne suknie są już
utkane z białego przędziwa, odwołuje psy,
które warowały pod drzwiami domu,"
Reszta jest znudzeniem telegrafisty - gdyż czyta się jak kropka, kreska, kropka, kreska
"odwraca,
odchodzi."
Jest w tym pomysł i wykonanie.