Feniks

crow

  Feniks

me barki spalone słońcem
idę przez spopieloną ziemię
wokoło mnie gruzy świata
tlące się zgliszcza

z prochu powstałeś powiedział
i zrodziłem się
rozgrzana bezkształtna masa
rzucona na kowadło losu
przekuta młotem rzeczywistości
zahartowana w krwi i łzach

świat znów spłonął
lecz ja idę dalej
obojętny na zniszczenie
wzbijam się z popiołów

na skrzydłach wiary w lepszy ład
mityczny ptak, nieśmiertelna dusza
przebijam się przez czarny dym
wzlatując nad chmury nienawiści
widzę otchłań jednak zaraz spadam
zdławiony otaczającą mnie pustką

spragniony gwiazd i światów
ze wzrokiem utkwionym w nieskończoność
spalając się w marzeniach
obracam się w proch

Oceń ten tekst
crow
crow
Wiersz · 14 maja 2009
anonim
  • ew
    nie mam nic do dodania , podpisuje się pod przedmówcami.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    Tego tekstu nie da się obronić nawet postmoderną albo eklektyzmem.

    Jeżeli wzorem jest Staff, to autor powinien chociaż postarać się oddać formułę wiersza popularną w tamtej epoce. Powyższe zaś jest przykładem, jak wielu ludzi przespało rewolucję w poezji polskiej po 89' roku, msz.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • crow
    Może coś odebrałeś jako ironię, więc przepraszam. Krytyka mile widziana. Miał być patos, wyszedł troszkę przerost formy nad treścią. Nad formą mogę zawsze popracować, ale najważniejsze jest to czy właściwie odbierasz wiersz, czy trafia do ciebie myśl autora. Mam nadzieję, że w pewnym stopniu trafiła, ale nie wiem czy tam gdzie trzeba:) No, a o baranich jajach i promieniowaniu zawsze można pogadać przy browarze w starej karczmie:)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Dzięki za polecone co-nieco. Wolę "Echo" lub "Piosenkę Ulicznika". A że o gustach się nie dyskutuje, to pogadajmy o wpływie promieniowania księżycowego na wzrost jaj baranich. Jasne w tej mierze nic nie musisz poprawiać sugerując się komentarzem. Pocieszający jest dla mnie fakt, iż zaznaczyłeś, że będziesz o tym pamiętał w następnych pracach - o to jest krzepiące :-)

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • crow
    To nie jest wiersz. To zlepek myśli i uczuć. Dziękuje za krytykę, bo tylko dzięki niej można coś poprawić następnym razem. A co do wchłonięcia teksta to są gusta i qurczaki. Niektórzy wolą cięższy sposób przekazu, nawet jeśli sama zawarta myśl jest prosta jak budowa cepa. Polecam "Kowal" Leopolda Staffa.

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Osz qrczaki - dobrnąłem. Podstawowe pytanie – tylko czy było warto..? Hmm, biorąc pod uwagę finał i odpoczynek, zapewne tak. Samo „wchłonięcie” „teksta” chyba już nie. I popiół i zgliszcza i jakiś tam odnośnik do brody w niebiesiech, młot i krew i hart. Toż to, taśma produkcyjna na wysokich obrotach planowej gospodarki, niźli wiersz, ze spojrzeniem, treścią i ciszą. Nawet czerń duchową i egzystencjalną można napisać w przystępnym języku, bez zbędnych dociążeń i wyszukanych pozornie środków mających podkreślić doniosłość wewnętrznego rozdarcia peel`a-autora. Uuuchuuu-chuuuu ! Bójmy się !

    · Zgłoś · 15 lat temu
  • M.
    x D

    · Zgłoś · 15 lat temu
Usunięto 1 komentarz