na rękach
do oczu mógłbym skoczyć
bliżej się przejrzeć
maleńka
nie uniesiesz mnie w chmury
dzierlatko
w przestworzach słońce obnaża wady
byłbym nieznośny
w najlepszym razie ponury
ponadto
twój ustrój nośny
jest zbyt delikatny
nie dasz rady
daleko widzę
nie odnajdę cię we frezjach
muszko
nie musisz mnie znosić
wiem czym grozi forezja
a śmiercią się brzydzę
jak pustką
Nie z troski o Pana, Panie Balrog, lecz o Pańskich potencjalnych rozmówców.
Proponuję posłuchać słynnego standardu (najlepiej w wykonaniu Erica Burdona lub Niny Simone), spróbować nauczyć się na pamięć i recytować codziennie:
"Oh Lord, please don't let me be misunderstood"
U Ciebie postrzegam smutne zjawisko: wpływ nastawienia na percepcję.
Witkacy pisał "Szewców" przez siedem lat.
Nie był na Kubie, nie kłaniał się bogom.
Przypuszczam, że w górach bongosy nie sprawdzają się, pomimo echa.
Szewc w Jakucji? Zapewne sprawdza się - na tak ogromnej powierzchni łatwo zedrzeć buty.
A Ty zdzierasz ze mnie już dawno wytarty naskórek.
Na rzemyk nie wystarczy, a co dopiero na kierpce.