tożsamość (wiersz)
logan
wcześniejszy wiersz, już go tak nie czuję, ale mimo to, jest.
podczas modlitwy wyraźnie wymawiam twoje imię, literuję i proszę.
jesteśmy zamknięci w tym mieście i nieprędko się to zmieni.
nie wiem, czy picie wódki ma sens - twój język przecież
zawsze smakuje tak samo.
powoli składam słowa w kierunku tych ludzi. to nie są moi ludzie.
ani twoi. kolejny raz nie możemy być sobą ? a gdyby tak zatańczyć
jak wtedy na moście, skakać w ubraniach do wody, łamać kości
i spokojnie czekać aż wszystko się zrośnie, poukłada.
dobry
3 głosy
przysłano:
19 maja 2009
(historia)
przysłał
logan –
19 maja 2009, 23:47
autoryzował
Marcin Sierszyński –
27 maja 2009, 21:30
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Świetne jest to powracanie słów i języka, świetne są te nieschematyczne skojarzenia. No i chyba mam słabość do wierszy, które kończą się tak gwałtownie, że chciałoby się czytać dalej. Zwłaszcza jeśli są tak napisane.
Jakkolwiek, wkradło się trochę nadsłownictwa, chociaż to pewnie moje czepialstwo. Ano i: "kolejny raz nie możemy być sobą ?" — już abstrahując od spacji przed znakiem zapytania: nie podoba mi się brak szyku przestawnego; ja wiem co chciałeś przez to uzyskać, ale jakoś to całkowicie nienaturalnie brzmi.