Sięgnęła nas erozja
szargani sztormem uwsteczniamy się bardziej
sen o wpółprzetrwaniu nie prowadzi do źródła
z dziką przyjemnością rzucamy się z wysokiego brzegu
czekamy aż na wargach zostanie tylko sól
i grawitacja powróci ze zdwojoną siłą
naszym przeznaczeniem jest latać
zastygli w plastycznym korycie
przestajemy zakręcać
Bryza wieje dziś od morza
M.
M.
Wiersz
·
21 maja 2009
"sen o wpółprzetrwaniu nie prowadzi nas do źródła" - nie miało być "o wspólnym trwaniu" ?
...
...przyjemność- zostawiła bym bez "dzikej".
Pozdrawiam.
nie podoba mi się "z dziką przejmnością rzucamy się z wysokiego brzegu" (poza literówką) - nie pasuje mi dzika przyjemnosc w zderzeniu z poprzednim cofaniem - zachowalabym "rzucamy się z brzegu" :-)
Odnośnie zakręcania — zostało mi doradzone, że zakręcanie jest lepsze niż meandrowanie i przystaję na tę wersję.
Lr, absolutnie nie "współprzetrwaniu" tylko "wpółprzetrwaniu". —.—
hm... nie wiem, ale słabo mi się do wszystko łączy, tzn. tak między tymi wersami.