Spokój - łagodnie mnie otacza
Wstrzykuje w żyłę obojętność
Kojącym szeptem mnie oswaja
Niszczy natrętne wątpliwości
Tak nietypowe oczyszczenie
Zbawieniem dla stroskanej duszy,
Jest to prywatny Armagedon
Zgładza dręczące mnie koszmary.
Spokój - łagodnie mnie otacza
Wstrzykuje w żyłę obojętność
Kojącym szeptem mnie oswaja
Niszczy natrętne wątpliwości
Tak nietypowe oczyszczenie
Zbawieniem dla stroskanej duszy,
Jest to prywatny Armagedon
Zgładza dręczące mnie koszmary.
Jednak mogłabym co nieco sprostować, a mianowicie, pierwsza zwrotka opisuje spokój który pojawia się gdy sie wyciszam, gdy prowadzę wewnętrzną, szczerą rozmowę z samą sobą, nazywam to nietypowym oczyszczeniem, ponieważ oczyszczam duszę, szczerością, obiektywizmem. Gdy przeprowadzę taką, swoistą wewnętrzną spowiedź , daje mi ona siłe i staje się swego rodzaju armagedonem dla koszmarów, które były moją udręką przed tym.
Mam nadzieję że w miarę to rozjaśniłam, jeśli nie, trudno.
Zastanawiam się tylko, jakie błędy robię, oprócz ocierania się o banał.
Może zbyt wzniosłe słowa, dla mało znaczącego przesłania...
Proszę o dalsze wskazówki :)