Przewiń taśmowy

mercan

Niedługo będzie można ograniczyć się do jednego

słowa. Prawie

się zakochałem, było niebezpiecznie blisko.

 

Odchodzący trzymają w ustach latarki, znaczą tyle

co nic. Nic z tych rzeczy nie potwierdza prawdziwości

snów o przewodnictwie – panie przodem. Na minutę

przed wybuchem nie da się zawrócić, sturlać, odejść.

W chwale? Połamane kijki do zawracania rzek. Rzucane.

 

W ciepłych barwach lata zdarzają się przebłyski. Gwiazdko,

migocący ekranie, mieścisz się w kopercie, na papierze

z nowej ery, który się nie zmieni. To papier? To prawie

wszystko, na razie udawane święto, zimno od środka

wychodzące bokiem po którymś z kolei przemoknięciu.

 

Do nas należy ziemia i każda gleba, która jej jest.

Zaliczamy wszystkie. Nie zmieniają się kolory jesieni,

nikomu nie zależy. Gdy jedno staje, to grono staje.

mercan
mercan
Wiersz · 31 maja 2009
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    czytam czytam czytam. myślę sobie, że jedyne, co tu może kuleć, to zapis, a on tez kuleje tylko personalnie. np ja bym zapisała: prawie się|enter|zakochałem. nooo.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Marcin Sierszyński
    Ale z lekka przynudza.

    · Zgłoś · 15 lat