Białooki Duszogłodny

Tomasz Wrona


Taki obraz świata z nie lubianej księgi,
Na dnie stu popiołów, stu zastygłych law.
Księgi z obrazkami. Wypadła mi z ręki,
Gdy jeszcze wulkany pośród żywych traw
Puszczały czerwienią narkotyczny wiersz.
Wypadła mi z ręki pośród czarnych wież,
Do których się człowiek odsuwa i modli.
Tam mieszkają białoocy duszogłodni,
Tam śpiewają sypki popiołowy śpiew.
I wypadła mi z ręki.
Stłukła się. Gdzie gniew ?
Stłukła się. Gdzie żal ?
Stłukła się ze szkła.
Okruchami spłynęła do pustego dna
Stu popiołów miękkich, stu zastygłych law.
Trzyma mnie za duszę betonowa wieża
Betonowym oknem zamkniętym na drut.
Okruchowa klepsydra bezdźwięcznie odmierza
Białookim wzrokiem stuwarstwowy chłód,
Najczulej jak umie, z zadbaniem o szczegół,
Z zadbaniem o oczy, z zadbaniem o dłonie,
Z jedynym słowem, nie doczytanym w biegu,
Skruszonym w dłoni porcelanowym słoniem.


Tomasz Wrona
Tomasz Wrona
Wiersz · 22 września 1999
anonim