Łańcuszek

Ichiae Lucsav

Jak żelazne ogniwka
Wspólnie z brązowymi,
Z papieru, ze stali,
Z tymi słomianymi
W zwarciu się trzymają,
Tak też wszyscy za-
-wiążmy łańcuch na
Słupeczkach sztuki,
Zawieśmy na nim
Złoty medalik,
Nie zardzewieje
W Wielkiej Powodzi,
A im nas więcej,
Tym czupryn więcej,
Tym wiary więcej
I włosów ludzkich,
I palców ludzkich
Więcej paluszków,
Szczęku paznokci,
Stukotu zębów
I mieczy szczęku
I szczęk wydźwięku
Tym chrząknięć więcej
I spisków więcej
No i krwi więcej,
Mądrości w ręce,
No i na dachu,
Bo dachów więcej
Przykryje pola...
Złocistych zbóż
Łany przeczyste
Cienie pochłoną.

Tak... ludzkości w jej
Młodej istocie
Wreszcie jest więcej
Łańcuch związany
I zaplątany
Wystarczają
co.

Czy tęczę widzisz?
Bo ja próbuję
Czy Ty mnie słyszysz?
Ja wykrzykuję
Pieśni deszczowe
Ody deszczowe,
By deszczyk letni
Zrosił Twą głowę
Niepełnoletnią
Cztery ogniwa,
Tyle pór roku
W głowach ożywa
Przy każdym kroku
Do rozwiązania
Tego zadania.

Pozwólmy sobie na dzień przerwy,
Ukrójmy sobie po kawałku tortu,
Spróbujmy zjeść go wspólnie
Razem
ponad czasem
ponad prawem...
Okruszki zbierzemy później,
Wraz z kurzem osiadłym za starych kalendarzy,
Gdy myśli były czyste,
Gdy wszystko było czyste
W sercu harmonii,
piękna
Nadprostoty.
Ichiae Lucsav
Ichiae Lucsav
Wiersz · 16 grudnia 2000
anonim
  • Anonimowy Użytkownik
    Kolorz
    ładny tekst dostaje 8 punktów

    · Zgłoś · 20 lat