jestes różowym półbogiem
żyjącym w idealnym zakłamaniu
tak słodko uśmiechasz się
ściskając w dłoni napoczętego snickersa
wycierasz delikatne skórkowe buty
w biegu od jednego wydawcy do drugiego
by mieć najnowszy model komórki
który zamiast dzwonić
delikatnie drga w kieszeni
jesteś dumnym columbem
nowootwartego studenckiego pubu
nie przestajesz się szczerzyć
nawet kiedy moczysz wybielone zęby
w rozbawiającym żywcu koloru moczu
znasz dwa tysiące dzieł
anonimowego renesansu
i piećdziesiąt osiem prawie-angielskich słów
masz głowę pęłną zbawiennych pomysłów
jesteś tak wspaniały, że
patrząc na ciebie prawie uwierzyłam
iż właśnie my nie jesteśmy
małymi kopulującymi zwierzątkami
pragnącymi tylko tego
by zrobić sobie dobrze