Jesteś więzieniem ciała mego,
Moich skrytych marzeń ukojeniem,
Absurdu mego chwiania objawieniem,
Dobroci mej duszy rozczarowaniem,
Pąkiem śmierci nadchodzącej,
Pieszczę, pieszczę Cię gdyś śpiąca.
A Ty stoisz, patrzysz, milczysz,
Śmiejesz się gdy konam.
Anioł śmierci twarz mą muska,
Pieści rany rozpalone,
A ja pękam w nienawiści,
Krzyczą boś uwielbiona,
Przez sługę mego pokornego.
Jęk, szept, a reszta się przyśni...