Bo gdy się milczy, milczy, milczy to apetyt rośnie wilczy
na poezję, co być może drzemie w nas*
Nerwowo wypatruję cudownej czerwieni foliowej
paczuszki. Zapomniałam, przecież ja nie palę.
Nie dzwoń, rozstałam się
z telefonem
przez telefon
nie chcę rozmawiać.
Gubię palce na klawiaturze, stukot nowopowstałych słów, czy to jeszcze ja?
Wychodzi ze mnie coś dziwnego, mówisz obcy,
ja też się nie znam. Nie śpię po nocach.
Liczę, liczę, odliczam.
Zbieram słowa po deszczu, na marginesie
oplatam się warkoczem. Za dziewięć dni
tylko zalegnę, zalegniesz
zalegniemy.
Glany - ten fragment zdaje się zbyteczny, ale jeśli to taki typowy monolog wewnętrzny? mogłoby być. no i jeszcze trzeba znalezc powód, dlaczego ona nie chce odbierać telefonów. kłótnia? różnica zdań? ale mogłoby nie być tej strofki
zaplatam - a może oplatam?
zalegać - dobre słowo. bo z jednej strony zalegać - to tak leżeć i kurz zbierać, ale także w łóżku zalegają, kładą się, "kochają", ale jakoś bez uczuć, bo jak..? skoro się nie rozumią.
"Nie dzwoń, rozstałam się
z telefonem
przez telefon
nie chcę rozmawiać"
Tu niby prawie szkolna odmiana "z telefonem/przez telefon", a z drugiej strony sugestie, że nie tylko z telefonem, ale także przez niego się rozstałam. Później zaś dowiadujemy się, że może po prostu przez telefon nie chcę rozmawiać.
Pozdrawiam.