Onirka eskapistyczna

marcinsen

W imbryku zalałem trzy słowa:

księżyc, maliny, radiowa,

dodałem dwie krople wiśniówki,

czerwona, pół małej wróżki.

 

(pół – wcale nie makabrycznie,

ale po prostu – lirycznie)

 

Pod drzewem się z kotem rozsiadłem

(kot czarny, a drzewo wierzbowe),

spod gwiazd audycji słuchałem

(z gwiazd jasnych, a nutki wyśnione).

 

Tak często tu przesiaduję -

czasami aż bierze mnie strach

i wtedy z gorączką rachuję,

a kota zostawiam gdzieś w snach.

 

Rachuję, obliczam, zagryzam

(wargi, paznokcie, faktury),

przychodzę na czas, odbijam

(kartę w zakładzie)...eh, bzdury!

 

Więc wracam na łąkę pod wierzbą,

gdzie gwiżdżą zbójeckie mi sny,

gdzie koty - włóczęgi mi mruczą,

a głównie to mruczysz mi Ty.

 

22.06.2009, Bristol

 

marcinsen
marcinsen
Wiersz · 23 czerwca 2009
anonim
  • Justyna D. Barańska
    mimo że koty stały się plagą w poezji, to jednak zbudował mi w głowie interesujący obraz. a brakuje mi obrazów ostatnio.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Marcin Sierszyński
    Parenteza nadużywana i zbędna.
    Poza tym tekst brzmi bardziej jak zaklęcie niż wiersz.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Justyna D. Barańska
    skoro onirka to chyba dobrze, że wyszło jak zaklęcie ;)

    · Zgłoś · 15 lat
  • Jarosław Jabrzemski
    Pokraczna syntaktyka, marne rymy.
    Zdarza się.

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Ja się tutaj na "nie" wypowiadał nie będę, skoro uśmiech na mej gębie tekst mimochodem wywołał. :)

    · Zgłoś · 15 lat
  • marcinsen
    Dzięki za komentarze.
    Mógłbyś Jarek rozwinąć to o syntaktyce i rymach? Przyznaję się, że nie znałem tego słowa (syntaktyka) i nawet definicja z wikipedii mi nie pomogła, żeby zrozumieć co masz na myśli:).

    Osobiście myślę, że komentarz tego typu byłby przydatniejszy, gdyby rozwinął trochę zarzuty wobec wiersza, a nie po prostu zdzielił przez łeb twórcę:). Dzięki.

    · Zgłoś · 15 lat