i uczulony na herezje
aż zbzikowały mu się baby
co w poet-klubach rżną poezję
z maluczkich wersów w wielkie słowa
w dumne idee bunt na schemat
z życiem próbując się targować
śmierci wmawiają że jej nie ma
a ja dwie fajki na śniadanie
zapijam kawą nazbyt czarną
poezja mieszka w morskiej pianie
której liryczność jest za darmo
w pierwszych promieniach na ściernisku
w mydlanych bańkach na kałuży
wiersze to nic więc prawie wszystko
jak szelest ciszy tuż po burzy
niech nie zżymają się poeci
na prosty rym i z kalki motyw
pozwólcie kochać moje dzieci
choć dla was to są tylko gnioty
A notabene, to ja przed laty napisałem wiersz satyryczny "Po-słowie" i teraz się zastanawiam, czy go nie wkleić, bo tytuł blisko, a forma i tematyka inne.
Pozdrawiam