rosyjskie pokojówki skaczą
z siedemdziesiątego siódmego piętra budynku
w siódmej dzielnicy nowego jorku,
ustalając nową definicję szczęścia.
znowu czytam poranne dzienniki i piję
zimną kawę, czyli zaplatam koronę cierniową
z dawnych dni. bez tej manieryzacji poranków łatwo popada się
w całkiem bezbarwny obłęd.
mimo że temperatura odczuwalna ciągle spada
chodzę na piechotę. zawsze mówiłeś
że świat poznaje się przez ból i dotyk,
więc obserwuję ulice i spisuję nowe doświadczenia
by stworzyć elementarz dla dorosłych
czyli dla tych, którym nie wyszło.
samotność, seks, senność, sobota, spaghetti
doszłam do momentu, w którym trzeba zrozumieć noworosyjską definicję
kolejnego, elementarnego pojęcia
szczęście
szkoda tylko, że ktoś tu na mnie nie zaczekał :>