Literatura

poranne dzienniki (wiersz)

józefina ariadna

 rosyjskie pokojówki skaczą

z siedemdziesiątego siódmego piętra budynku

w siódmej dzielnicy nowego jorku,

ustalając nową definicję szczęścia.


znowu czytam poranne dzienniki i piję

zimną kawę, czyli zaplatam koronę cierniową

z dawnych dni. bez tej manieryzacji poranków łatwo popada się

w całkiem bezbarwny obłęd.


mimo że temperatura odczuwalna ciągle spada

chodzę na piechotę. zawsze mówiłeś

że świat poznaje się przez ból i dotyk,

więc obserwuję ulice i spisuję nowe doświadczenia

by stworzyć elementarz dla dorosłych

czyli dla tych, którym nie wyszło.


samotność, seks, senność, sobota, spaghetti 

doszłam do momentu, w którym trzeba zrozumieć noworosyjską definicję

kolejnego, elementarnego pojęcia


szczęście


wyśmienity 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd 19 lipca 2009, 12:48
poranne i poranki trochę w pierwszej się gryzą a mimo to świetny!
tomasz 19 lipca 2009, 14:27
bardzo ale to bardzo dobry wiersz. pozdrawiam
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 20 lipca 2009, 11:16
mi też przypadł do gustu.

szkoda tylko, że ktoś tu na mnie nie zaczekał :>
Łukasz Radwaniak
Łukasz Radwaniak 20 lipca 2009, 16:16
Mitologia codzienności jako ratunek przed obłędem, samo życie, podoba mi się.
przysłano: 19 lipca 2009 (historia)

Inne teksty autora

śmierć na dwa
józefina ariadna
kaftan bezpieczeństwa
józefina ariadna
requiem
nuria

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca