poranne dzienniki

józefina ariadna

 rosyjskie pokojówki skaczą

z siedemdziesiątego siódmego piętra budynku

w siódmej dzielnicy nowego jorku,

ustalając nową definicję szczęścia.


znowu czytam poranne dzienniki i piję

zimną kawę, czyli zaplatam koronę cierniową

z dawnych dni. bez tej manieryzacji poranków łatwo popada się

w całkiem bezbarwny obłęd.


mimo że temperatura odczuwalna ciągle spada

chodzę na piechotę. zawsze mówiłeś

że świat poznaje się przez ból i dotyk,

więc obserwuję ulice i spisuję nowe doświadczenia

by stworzyć elementarz dla dorosłych

czyli dla tych, którym nie wyszło.


samotność, seks, senność, sobota, spaghetti 

doszłam do momentu, w którym trzeba zrozumieć noworosyjską definicję

kolejnego, elementarnego pojęcia


szczęście

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 4 głosy
józefina ariadna
józefina ariadna
Wiersz · 19 lipca 2009
anonim